Niedzielny koncert w archikatedrze był wieczorem niezwykłym. A kościół miejscem nierzeczywistym. Światowej klasy zespół kameralny, który wystąpił w ramach Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena mieliśmy na wyciągnięcie ręki.
W tym roku Lublin wrócił na listę miast gdzie można posłuchać świetnych wykonawców goszczących na festiwalu z tradycją i renomą. Ambicją organizatorów jest, by każda edycja ujmowała dzieła Beethovena z różnych muzycznych perspektyw i pozwala dostrzec, skąd kompozytor czerpał inspiracje, jaki wpływ wywarła jego muzyka na twórców innych epok. Podczas lubelskiej edycji festiwalu za którą stoi CSK, zaplanowano wizyty trzech światowej klasy zespołów. Pierwszy wieczór za nami.
Rumunka, Szwajcar, Polak i Francuz, którzy tworzą Belcea Quartet to w opinii znawców jeden z najlepszych obecnie kwartetów smyczkowych na świecie. Liderką i założycielką kwartetu jest rumuńska skrzypaczka Corina Belcea. Zespół powstał w 1995 r. w Londynie z inicjatywy ówczesnych studentów Royal College of Music. Członkiem zespołu jest Polak Krzysztof Chorzelski, który gra na altówce. Pozostali muzycy to Axel Schacher (skrzypce) i Antoine Lederlin (wiolonczela).
Artyści mieli w programie IV Kwartet smyczkowy Krzysztofa Pendereckiego, który kompozytor napisał w zeszłym roku specjalnie dla nich (była to polska premiera), III Kwartet smyczkowy F-dur op.73 Dmitrija Szostakowicza oraz Kwartet smyczkowy op. 59 nr 2 patrona i bohatera festiwalu Ludwiga van Beethovena.
Atmosfera koncertu była specjalna, bo świetni goście grali dla bardzo niewielkiej widowni (bilety 80-100 zł). Wystarczyło usiąść w szóstym, siódmym rzędzie by mieć wszystkich słuchaczy przed sobą. W bocznych nawach nie było w ogóle nikogo. Może to sprawiło, że był niesamowity odbiór, wszyscy skupieni, absolutna cisza na widowni. Organizatorzy, fotoreporterzy i operatorzy jak duchy gdzieś znikali za filarami. Na dodatek muzycy grający na schodach prezbiterium nie mieli żadnego nagłośnienia. Między ich instrumentami a uszami publiczności nie było żadnej elektroniki. Coś rzadko dziś spotykanego na koncertach.
W przerwie między utworami muzycy uznali, że chcą być bliżej słuchaczy i przed kwartetem Ludwiga van Beethovena zeszli z podwyższenia przed pierwszy rząd słuchaczy. Organizatorzy też chyba byli zaskoczeni całą sytuacją, bo goście sami przenieśli sobie krzesła i pulpity. W efekcie słyszeliśmy świetnych wykonawców z odległości kilku metrów. Jakby nas gdzieś zabrali ze sobą a podświetlona archikatedra jest tylko złudzeniem.
Na bis był jeszcze utwór Antona Weberna.
Kara za nieobecność – żałujcie, bo jest czego.
Dziś w Sali Operowej Centrum Spotkania Kultur Deutsche Radio Philharmonie Saarbrücken. Josep Pons – dyrygent, Javier Perianes – fortepian. W programie: Sergiusz Rachmaninow: Wyspa umarłych op. 29 (20’), Ludwig van Beethoven: V Koncert fortepianowy „Emperor” (38’) oraz Ludwig van Beethoven: VII Symfonia A-dur op. 9.
We wtorek, też w Sali Operowej CSK wystąpi laureat konkursu im. Piotra Czajkowskiego: Yu-Chien Tseng (skrzypce). Będzie to jego pierwsza wizyta w Polsce. Wraz solistą Hong Kong Sinfonietta pod dyrekcją Yip Wing-sie.
Program wtorkowego koncertu: Ludwig van Beethoven: Koncert na skrzypce i Ludwig van Beethoven: IV Symfonia B-dur